Archiwum 01 lipca 2019


Bloquinia na sportowo
01 lipca 2019, 19:28

Cześć!!!

Od dzisiaj zaczynam biegać i robić formę. Na razie jest słabo. Mówią, ż początki są trudne - wiem o tym, ale nie myślałam że aż tak. 

Wstałam o 8 rano. Poranna toaleta, śniadanie i idę. Poszłam na stadion. To idealne miejsce do biegania, bo nieraz chodzimy tam na w-f.                                     Włączyłam stoper i biegnę. Kuuuurdę ale ciężko mi się biega! Jakby 100 kg u jednej nogi było. Do tego zaczęło mnie boleć kolano. Ehhh. Ale biegnę. Na jakieś 5 metrów przestałam biec i ten kawałek przeszłam. Potem znowu biegnę. Zbliżam się do końca, a przy nogach jakby tamte 100 kilo powiększyło się 10 razy. Ale myślę: Nie, nie poddam się. I do końca już dobiegłam. Było to jakieś 800m. Przebuegłam to w......aż 3 sekundy. A kondycję mam wmiarę, bo codziennie chodząc na spacer robię około 10 km i nie tak wolno. Xd. 

Jutro też idę biegać, postaram się większy dystans zrobić. Zobaczymy....

~Bloquinia~

Nasz nowy dom-prawda
01 lipca 2019, 18:25

*Ten tekst powstał w celach humorystycznych i nie ma na celu nikogo urazić*

 

Przyjeżdża pani Dowbor i mówi że rodzina się nie spodziewa. Puk puk. Za 2s otwierają się drzwi i cała rodzina w czapkach i kurtkach witają panią Kasię. Ok, mniejsza...

Dowbor ogląda ten dom i mówi że w 5 dni nie dadzą rady zrobić. Po chwili takie podjęłam decyzję..... i nie wiem kogo trzyma w napięciu. Przecież każdy wie że powie takXdd.Na drugi dzień pani Kasia takie: No gdzie ta Martyna z tymi projektami? No i zza krzaków wychodzi pani architekt. No elo, elo. Ok, idąc dalej. Trzeba postawić nową ścianę. Idzie pani Dowbor, dwie cegiełki położy, otrze pot z czoła i mówi: Ufff ale się zmęczyłam... LOL. Po poępię podobnych dniach wraca szczęśliwa rodzinka. Dowbor: Zanim oni przyjadą, muszę dodać coś od siebie. Idzie do kuchni. Na pierwszy rzut oka widać że te rzeczy które ona "dodaje" są przed sekundą wsięte z miejsca i położone ponownie. Np. Wisi jedna łyżka na haczyku i obok dwa puste haczyki. Xddd przecież wiadomo że wisiały tam trzy łyżki. Loool.                             Rodzina ogląda dom. Ok, fajny domek super super, nawet jest łazienka. To co odprowadzicie mnie?-pyta pani Kasia. Jasne. Wychodzą, a przed domem kurde cała wioska. Achh co za niespodzianka....Nasza pani Katarzyna odjeżdża i nic nic, a nic ją nie odchodzi, że pada deszcz, a oni zrobili za mały dom żeby zmieścić tam całą wioskę.

~Bloquinia~